sobota, 25 maja 2013

All at once


Rozdział 1
-Sam to zrób! Ja mam już dosyć!- krzyknął Naruto.
-Jesteś moim niewolnikiem. Masz mnie słuchać i wyrażać się do mnie z szacunkiem. Już i tak traktuję cię ulgowo.- odparł ze spokojem Sasuke.
-Czy ty…pan zdaje sobie sprawę, że my też jesteśmy ludźmi i możemy być wyczerpani?!
-Gdybyś wiedział jak inni traktują swoich niewolników, doceniłbyś jak tutaj żyjesz.- odpowiedział.
-Możesz mi…może mi pan cały czas nie przypominać, że jestem chłopem, niewolnikiem?! Bo ja to wiem! I jestem kim jestem. Nie da się tego zmienić.
-Dałoby się…- zaczął Sasuke.
-Daj spokój! Wiesz dobrze, że żaden normalny szlachcic nie zakochałby się w niewolniku zmieniając przy tym jego pozycję w społeczeństwie- powiedział Naruto nadal krzycząc.
-Może nie…a może tak. Nie wiesz tego.
-No tak. Już widzę siebie na ślubie ze szlachcicem, który oddaje mi połowę swojego majątku.- odparł sarkastycznie.
-Twoja miłość może być bliżej ciebie niż sobie to wyobrażasz…-urwał.
-Myślisz o kimś z twojej rodziny?-zastanawiał się Naruto.
-No tak.
Naruto zastanowił się kogo tu widywał. Wiedział, że Sasuke ma na myśli chłopaka, bo ten wiedział o jego preferencjach. Zdawało mu się, że widział tu tylko Sasuke i dwóch jego kuzynów. Pierwszy jest ogromnym materialistą i łasy na pieniądze, a drugi ma dziewczynę i nie widzi poza nią świata. To znaczy, że…on ma na myśli…siebie. Naruto poczuł jak nogi się pod nim uginają.
-Nieważne.- skończył szybko Sasuke- Muszę już iść. A ciebie proszę, żebyś wykonał swoje zadanie.
I wyszedł. Wyszedł zostawiając zszokowanego Naruto samego. Chłopak stał tam kilka minut, wpatrując się bezmyślnie w drzwi, przez które wyszedł jego pan. Po jakimś czasie ocknął się i ruszył wykonać swoją pracę. Zapomniał zupełnie o wcześniejszej kłótni między nim, a Sasuke.
Kiedyś, kiedy ojciec pierwszy raz go przyprowadził miał 15 lat, a Uchiha 17. Spodobał mu się. Siedemnastolatek był blady, miał onyksowe oczy i kruczoczarne włosy. Był bardzo przystojny. Zresztą Naruto nadal tak uważał. Teraz był 2 lata starszy i wiedział, że nie ma co zawracać sobie nim głowy. W końcu ich pozycje tak bardzo się różniły. Szlachcic i chłop. To po prostu nie mogło istnieć. Nie przeszkadzało mu to oczywiście wzdychać do niego za każdym razem gdy go widział, ani po prostu się w nim zakochać.
-Zakochać?- pomyślał Naruto-Jestem w nim zakochany? Może po prostu się mi podoba. Przecież każdy kto go zna widzi, że…no dobrze możliwe, że jestem w nim zakochany. I teraz okazało się, że on też mnie lubi…NIE! PRZESTAŃ NARUTO! To nie jest możliwe. On miał pewnie na myśli kogoś, kogo ty teraz nie pamiętasz!
Ale nie mógł przestać o tym myśleć.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Zmęczony po wykonanej pracy, poszedłem do mojego pokoju. Miałem tu lepiej niż reszta niewolników. Nigdy tak naprawdę nie wiedziałem dlaczego byłem lepiej traktowany. Napiłem się świeżej wody, która stała na stoliku, i położyłem się na łóżku. Przez cały dzień starałem się przypomnieć kogoś jeszcze, kogoś, kogo mógł mieć na myśli Sasuke. Nie znalazłem nikogo.
Z jednej strony cieszyłem się, bo to prawdopodobnie oznaczało, że chodziło mu o mnie. A z drugiej wydawało mi się to tak absurdalne i abstrakcyjne…
Cały czas o nim myślałem. Zdałem sobie sprawę, że naprawdę jestem w nim zakochany. Przypomniałem sobie jak, gdy byłem młodszy, stwarzałem różne niedorzeczne historie na temat tego jakby to Sasuke wyznaje mi miłość.
Zachichotałem, zdając sobie sprawę jaki jestem głupi.
Nagle usłyszałem ciche pukanie. Wstałem westchnąwszy i otworzyłem drzwi. Za nimi ujrzałem Sasuke.
-Tak?- zapytałem zdziwiony.
-Ja…chciałem cię przeprosić.
-Mnie? Za co?- zdziwiłem się jeszcze bardziej.
-No bo… wiesz… nie musisz się do mnie zwracać per pan… i…no bo… dałem ci to zadanie…- powiedział jąkając się- Ale chciałem żeby było zrobione jak najlepiej więc… zleciłem je tobie.
-A-aha- nie wiedziałem co powiedzieć. Przyszedł tu do mnie, przeprosił, a przecież wcale nie musiał. Był moim panem miał prawo mnie krytykować, zresztą nie poczułem się urażony. Chociaż pewnie gdyby nie zaczął tego o miłości byłbym wściekły. Serce zaczęło bić mi szybciej.
-Naruto…ja…-zaczął.
-Chyba się zakochałem…- przerwałem mu- W tobie…
Otworzył szeroko oczy w zdumieniu. Nagle drzwi się otworzyły. Popatrzyłem na nie i zobaczyłem Saia.
-Sasuke-sama ktoś pilnie chce się z panem spotkać.
-Ta-tak…Już idę- odparł Sasuke, cały czas patrząc na mnie. Zarumieniłem się pod tym spojrzeniem.
-Przepraszam Naruto- szepnął i wyszedł.
Przez kilka minut stałem jak słup i patrzyłem na zamknięte drzwi. Wyszedł, znowu wyszedł i znów zostawił mętlik w mojej głowie. 
-Co ja najlepszego zrobiłem?- Opadłem bezwładnie na łóżko.-  A jak mnie stąd wyrzuci? Poczuł obrzydzenie tym, że mi się podoba? Nie powinienem był mu tego mówić... O jeny co ja zrobiłem?
Zerwałem się z łóżka i wybiegłem z pokoju. Zbiegłem po schodach do korytarza i zamarłem. Sasuke stał przy drzwiach twarzą do mnie, ale nie sam. Stał i przytulał chłopaka. Mężczyzna miał długie czarne włosy  i czarny płaszcz, ale nie widziałem jego twarzy. I nie chciałem widzieć. Spojrzałem na Sasuke, który patrzył na mnie. Już miał coś powiedzieć, ale odezwał się mężczyzna, który nie zauważył mojej obecności.
-Kocham cię Sasuke, zawsze cię kochałem.
Sasuke spojrzał na mnie z przerażeniem.
-Naruto- powiedział.
Ale ja tylko odwróciłem się i wybiegłem z korytarza do salonu. Nikogo tam nie było, więc biegłem dalej. Dotarłem do drugich drzwi wyjściowych. Odwróciłem się i usłyszałem jak Sasuke mnie woła. Po policzku spłynęła mi łza.
-Naruto- usłyszałem dużo bliżej.
Szybko ją otarłem i wybiegłem z folwarku. Byłem zły. Zły na Niego i na siebie jednocześnie. Jak mogłem być tak głupi i uwierzyć, że on rzeczywiście coś do mnie czuje. I jak on mógł obściskiwać się z jakimś chłopakiem zaraz po tym jak mu powiedziałem, że…
Znów po policzkach spłynęły mi łzy, ale nie obchodziło mnie to. Czułem ból. Byłem smutny i zawiedziony. Zrobił mi nadzieję a potem tak po prostu… Nawet nie mogłem o tym myśleć.
Zdałem sobie sprawę, że wszyscy mnie obserwują. Niech sobie patrzą, że płaczę. Tego mi chyba nie zabronią. A propos ludzi. Rozejrzałem się. Byłem już w mieście. I co ja mam teraz ze sobą zrobić? Przyszło mi do głowy, żeby może wrócić do ojca. Ale on by pewnie kazał mi tam wrócić bez względu na wszystko. A ja nie chciałem. Nie chciałem tam być, żyć spokojnie i patrzeć jak najważniejsza dla mnie osoba spędza cały swój czas z człowiekiem, którego kocha wydając mi w międzyczasie rozkazy.

piątek, 3 maja 2013

Am I fell in love with you?

Rozdział 3 
Naruto obudził się. A w zasadzie go obudzono.
-Naruto.- ktoś dotknął jego ramienia i zaczął lekko nim potrząsać.- Naruto.
Uchylił jedno oko i szybko je zamknął pod wpływem słońca, które puszczało promienie przez wielkie okna w jego pokoju. 
-Saaasukeeee... wyjdź...i wyłącz po drodze to słońce!
Chłopak zachichotał, ale zaraz się uspokoił.
-Naruto jest 10 godzina i jestem strasznie głodny.
-Człowieku, o której ty wstajesz? 
-Zwykle tak jak ty teraz, ale obudziło mnie walenie do drzwi.
Naruto usiadł na swoim łóżku, na którym przysiadł też Sasuke.
-Kto to był?
-Nikt ważny.- odpowiedział szybko Uchiha. A widząc sceptyczne spojrzenie Uzumakiego dodał- Naprawdę.
-No, ale kto? Powiedz miii!
-To nie jest istotne. Wstawaj i daj mi śniadanie.- przerwał lamentowanie blond włosego.
-Dam ci, jak mi powiesz.- powiedział Naruto wstając. Miał na sobie tylko bokserki. Usłyszał jak Uchiha głośno przełyka ślinę. Spojrzał na niego i zauważył, że chłopak patrzy wszędzie byle nie na niego.
-Sakura.- powiedział Sasuke wstając- a teraz chodź i daj mi jeść. Ale najpierw się ubierz. 
I wyszedł. Naruto nie wiedział o co mu chodziło. Wstał, ubrał się i skierował się do kuchni. Otworzył lodówkę i wyciągnął z niej ser, szynkę, masło i majonez. Gdy zrobił już kanapki zawołał Sasuke.
-Eeee... Wiesz, że masz baaaardzo bardzo bardzo duży dom. - odkrzyknął Sasuke.
-Nie mów, że sie zgubiłeś- zaczął się śmiać Naruto.
-No bo... Wszedłem do, jak mi się zdawało mojego pokoju. 
I tam były drzwi, przez które przeszedłem. I znalazłem się w jakimś małym pokoiku, a drzwi sie zatrzasnęły i nie wiem gdzie mam iść, bo jest ciemno...
Naruto zaczął się śmiać.
-Poczekaj hahaha już po ciebie idę hahaha.
-Przestań się śmiać!- krzyknął Sasuke, ale po jego głosie można było rozpoznać, że też jest rozbawiony.
-Mów do mnie! Żebym wiedział gdzie jesteś.
-Dobrze. Ale co? Wiesz nigdy nie byłem bardzo rozmowny. Nie sądzisz, że powiedziałem już zbyt dużo słów jak na jeden dzień? A poza tym jak ty się tu orientujesz? Tragedia. Tyle pomieszczeń. Nie wiedziałem, że mieszkasz w tak dużym domu. A w ogóle to uważaj jak będziesz tu wchodził, bo tu jest sto...- przerwał mu huk. Naruto wszedł do pomieszczenia, w którym znajdował się Sasuke i potknął się o schodek, o którym mówił.
Pomieszczenie było małe więc upadł na Sasuke. Jego oczy powoli przyzwyczajały się do ciemności. Podniósł głowę i zobaczył jak czarnowłosy uśmiecha się do niego. Naruto patrzył się na ten uśmiech i zrobiło mu się ciepło. Sasuke gdy się uśmiechał był po prostu piękny. Idealny. Nie zastanawiając się nad tym co robi Naruto połączył swoje usta z wargami Uchihy. Sasuke patrzył na niego zaskoczony. Po chwili ocknął się i delikatnie oddał pocałunek. Naruto zdał sobie sprawę z tego co robi i czuł, że nie powinien. Jednak było coś w chłopaku, którego całował,a w zasadzie który całował jego, że nie mógł się oderwać. Całował się już wcześniej. Jednak było to z dziewczyną i odczucia nie były tak intensywne jak  w tej chwili. Zdał sobie sprawę, że miło jest raz nie całować, ale być całowanym. Po chwili chłopcy odsunęli się od siebie. Mieli przyspieszone oddechy i, choć żaden tego nie widział, rumieńce na twarzach.
-Powiem ci... dobrze ci idzie chodzenie i rozpoznawanie sie we własnym dom...- zaczął Sasuke
-Przepraszam.- przerwał mu Naruto.
-Za co?
- No bo... ja cię... ja ciebie...- nie mógł wysłowić się jasnowłosy.
-Powiedz mi tylko jedno Naruto... żałujesz, że to zrobiłeś?- zapytał się spokojnie Sasuke.
Zapadła cisza. Naruto nie wiedział co ma powiedzieć. Nie wiedział nawet co czuł. Ale w czasie pocałunku był szczęśliwy. Ale jeśli Sasuke jest tak naprawdę zły, że to zrobił? No ale... odwzajemnił pocałunek.
-Ja...-zawahał się Naruto- Nie. Nie, ale czuję się trochę dziwnie.
-Czemu? Nie całowałeś się nigdy?- spytał Sasuke. Naruto nie mógł dokładnie zobaczyć jego twarzy, wiec nie dostrzegał jak bardzo szczęśliwy jest Uchiha.
-Całowałem. Jasne, że tak, ale wiesz...nigdy z chłopakiem.
Sasuke nie naciskał na chłopaka. Wiedział, że zrobił to pod wpływem impulsu jednak Naruto mimo słodkiego roztrzepania był rozsądny. Nie pocałowałby go żeby potem go zranić. Wiedział, że chłopak czuje się nie pewnie, wiec powiedział:
-Cieszę się, że to zrobiłeś.
-Naprawdę?- Uśmiechnął się i zapytał z nadzieją Naruto. 
-Tak- zachichotał Sasuke.
-Chyba powinniśmy stąd wyjść?
-Czemu jest tak przyjemnie i ciasno.- zaśmiał się Uchiha.
-O ty zboczuchu!- zawtórował mu Naruto.- Chodź. 
Naruto wstał i podał rękę Sasuke, który ją złapał i także wstał. Wyszli z pokoju i po chwili znajdowali się już w kuchni i dopiero tu puścili swoje dłonie. Naruto położył na stole talerz z kanapkami i usiadł naprzeciwko Sasuke. Zaczęli jeść śniadanie w ciszy. Naruto cały czas czuł na sobie wzrok Uchihy jednak nie był w stanie spojrzeć mu w oczy. Cały czas zastanawiał się czemu zrobił to co zrobił? I dlaczego po tym co zrobił czuje się tak inaczej, lepiej? I jakim sposobem Uchiha go nie uderzył po tym co zrobił i czemu on też wygląda na szczęśliwego? A to Uchiha, on nigdy nie jest szczęśliwy. 
Naruto miał straszny mętlik w głowie. Nie wiedział jak ma się teraz zachowywać w stosunku co do Sasuke. 
Nigdy nie podobał mu się chłopak. Ale dziewczyny też go nigdy tak bardzo nie pociągały. Chociaż jakby się zastanawiać zawsze obchodzili go bardziej chłopcy. Czy to znaczy, że jest gejem? W końcu pocałował Sasuke. 
Spojrzał na niego. Na jego twarzy widać było uśmiech, piękny uśmiech,ale to już zauważył wcześniej. W jego oczach, po raz pierwszy, mógł powiedzieć co Uchiha czuje. Mógł dostrzec iskierki szczęścia w jego onyksowych oczach. I wtedy zapragnął wstać i znowu go pocałować, jednak Uchiha go ubiegł. Usiadł obok Naruto lekko go pocałował. Widział jak przez całe śniadanie był zmieszany. Podejrzewał, że myśli nad tym co ma mu powiedzieć. Ale widział także, że chłopak jest zadowolony z tego co zrobił i z tego, że Uchiha go nie odrzucił. 
Naruto zarzucił ręce na ramiona Sasuke i usiadł na jego kolanach czym pogłębił pocałunek. Sasuke powoli obrysowywał językiem wargi Naruto, a ten aż jęknął z przyjemności w jego usta. Po chwili Sasuke odepchnął od siebie lekko Naruto czym go zaskoczył.
-Wiem, że nie można mi się oprzeć, ale chyba musimy porozmawiać.
-A...no tak jasne- Naruto nadal rozkojarzony pocałunkiem chciał zejść z kolan Sasuke jednak ten mu na to nie pozwolił.
-Naruto czy ty...- zaczął Sasuke.
-Nie wiem w ogóle co się dzieje. Jeszcze nigdy się tak nie czułem. Nie mam zielonego pojęcia co robić. Z jednej strony dziwie się, że cię pocałowałem, a z drugiej jestem szczęśliwy. I...i...
-Spokojnie Naruto. Ja...chcę ci powiedzieć...ale...zakochałem się w tobie. Już jakiś czas temu. I nawet mi się nie śniło, że mnie pocałujesz. Bałem się odrzucenia dlatego nic nie zrobiłem. A wtedy ty się do mnie przysiadłeś, a potem mówiłeś o moim uśmiechu i że powinienem uśmiechać się częściej. Byłem taki szczęśliwy, ale potem powiedziałeś, że jesteś zmęczony i pleciesz głupstwa...wtedy...ale gdy już byłem koło domu i szukałem kluczy zauważyłem, że są tam też twoje, więc poszedłem do ciebie, a ty zaprosiłeś mnie do środka i na ten film. Ja po prostu nie wiedziałem czemu to robisz. Zawsze mnie nienawidziłeś, a wtedy tak zwyczajnie o tym zapomniałeś.
Naruto patrzył w szoku na Uchihe. Analizował to co powiedział. Jednak jedyne co udało mu się zapamiętać to to, że czarnowłosy jest w nim zakochany. 
-Zakochany- szepnął cicho Naruto. Zarzucił ręce na jego szyję i przytulił się do niego. 
-Nie nienawidzę cię- powiedział już głośniej. Sasuke usłyszawszy to przyciągnął Naruto bliżej do siebie. A on nie wiedział co jeszcze powiedzieć. Nigdy nie czuł nienawiści do Uchihy. Po prostu z nim rywalizował. A teraz w jego ramionach czuł, że powinien w nich być. Jakby znalazł swoje miejsce na ziemi i osobę, z którą to miejsce może dzielić, musi dzielić. Czyżby...
-Ja...- zaczął niepewnie blond włosy- chyba też się w tobie...zakochałem...
Uchiha zadrżał czując oddech chłopaka na swoim uchu. Jednak tego co czuł nie dało się opisać. Miał ochotę wstać i zacząć skakać, a potem wybiec z domu i ogłosić całemu światu, że Naruto jest w nim zakochany. 
Naruto odchylił trochę głowę i znów złączył ich usta ze sobą. Było to tylko muśnięcie, jednak od tego i od wyznań chłopców rozrywało od środka.
-Czy to znaczy, że ja i ty...że my...-zaczął cichutko Naruto.
-Czy zostaniesz moim chłopakiem?- zapytał się głośno Uchiha.
Naruto energicznie pokiwał głową na tak. Sasuke zaśmiał się i przytulił chłopaka. Swojego chłopaka.